Tylko kilka kliknięć i mądrze wybierasz dokładnie to, co interesuje Ciebie i Twoją rodzinę. Ty wyszukujesz, oceniasz i wpisujesz do swojego kalendarza.
Najlepszym sposobem, by nauczyć dziecko oszczędzania, jest dawanie mu dobrego przykładu. Dziecko widzi i uczy się, nawet nieświadomie, co jest ważne, że rodzice zwracają uwagę na wydatki, oszczędzają. Widzi efekty tego oszczędzania, czyli konkretne przedmioty, wspólne wakacje. Nie należy obawiać się rozmowy z dzieckiem o pieniądzach. Musi zdawać sobie sprawę, z czego wynikają pewne ograniczenia i co wynika z liczenia się z każdą wydaną złotówką.
1. Czym skorupka za młodu nasiąknie…, czyli najważniejszy jest dobry przykład
Najlepszym sposobem, by nauczyć dziecko oszczędzania, jest dawanie mu dobrego przykładu. Dziecko widzi i uczy się, nawet nieświadomie, co jest ważne, że rodzice zwracają uwagę na wydatki, oszczędzają. Widzi efekty tego oszczędzania, czyli konkretne przedmioty, wspólne wakacje. Nie należy obawiać się rozmowy z dzieckiem o pieniądzach. Musi zdawać sobie sprawę, z czego wynikają pewne ograniczenia i co wynika z liczenia się z każdą wydaną złotówką.
2. Wspólne planowanie wydatków
Znajdź czas, aby usiąść z rodziną do stołu i omówić, jakie wydatki Was czekają. Oczywiście, dziecko nie musi znać wszystkich kwot i cen. Ale część domowego budżetu dotyczy jego szkoły, ubrań, przyjemności. Jeśli jasno powiemy, na co nas stać w tym miesiącu, co jest uzależnione od pewnych określonych oszczędności, również dziecko będzie czuło się odpowiedzialne za realizację planu wydatków. Takie planowanie to dobra nauka efektywnego zarządzania domowym budżetem.
Młodsze dzieci jeszcze nie wszystko zrozumieją, ale poczują się ważne, jeśli ujmiemy ich wydatki, nawet te najdrobniejsze, w miesięcznym budżecie. Starsze dzieci można pełniej wprowadzić w domowy budżet. Moja córka kiedyś, kiedy powiedziałam jej, że nie mam pieniędzy na coś, odpowiedziała: To idź wypłać z banku. Starsze dziecko jest w stanie zrozumieć, ile zarabiają rodzice, ile z tego idzie na rzeczy ważne, jak jedzenie, opłaty. Nawet najdrobniejsze oszczędności w pewnej perspektywie czasu przyniosą oszczędności na nowe buty czy wyjazd. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu w planowanie budżetu, każdy będzie czuł się odpowiedzialny za sukces lub porażkę planu wydatków.
3. Robimy wspólne zakupy
Często nie lubimy zakupów z dziećmi, bo przeradzają się w walkę w zachcianki i odmawianie. Można je jednak zamienić w pouczającą zabawą. Powiedzmy dziecku, ile mamy pieniędzy na zakupy, weźmy ze sobą kalkulator i niech to dziecko będzie kontrolerem wydatków. Po przekroczeniu ustalonej kwoty, wspólnie spróbujmy podjąć decyzję o odłożeniu lub zamianie produktów w naszym koszyku.
4. Dawaj dziecku kieszonkowe
Wysokość kieszonkowego powinna zależeć od możliwości finansowych rodziców. Najważniejsze, żeby jasno określić, na co kieszonkowe jest przeznaczone., by dziecko mogło kupić rzeczy, które jemu wydają się absolutnie niezbędne i jeszcze coś zaoszczędzić. Musi mieć też świadomość, że jeśli wyda pieniądze wcześniej, to będzie musiało obejść się bez przyjemności, które miały być finansowane z kieszonkowego. Interweniować powinniśmy w momencie, gdy dziecko przeznacza kieszonkowe na rzeczy niezgodne z naszymi zasadami: używki czy nieodpowiednie dla dziecka zabawki czy przedmioty.
5. Zachęcaj do odkładania
Dobrze, jeśli rodzice skłaniają dzieci do odkładania pieniędzy na wymarzone cele z kieszonkowego. Jeśli dostaje 100 zł miesięcznie, to z tej kwoty powinno odłożyć 10 zł. Warto dodatkowo zmotywować dziecko obietnicą, że za każde zaoszczędzone 10 zł dostanie od rodziców premię, na przykład 2 lub 5 zł. Żeby odkładanie miało sens, cel oszczędzania nie może być odległy, w przeciwnym razie dziecko szybko się zniechęci. Dzieci mają inne wyczucie czasu niż dorośli. Oszczędzanie będzie dla nich zrozumiałe, gdy w miarę szybko będą mogły zobaczyć jego efekty.
Można też umówić się, że w wypadku droższych przedmiotów, jeśli dziecko uzbiera uzgodnioną kwotę, np. 100 zł, dołożymy mu drugie 100 zł. Ważne! Nie wolno zapomnieć o takiej obietnicy, przekładać moment dołożenia obiecanej kwoty na później. Po pierwsze, zniechęcamy dziecko na przyszłość do oszczędzania. Po drugie, traci nasz autorytet osoby słownej i wartej zaufania.
6. Skarbonka czy konto bankowe?
Małe dziecko powinno mieć skarbonkę. Starszemu dziecku można założyć konto w banku, dostępne z kartą już od 13. roku życia. Do skarbonki i konta musi mieć stały dostęp, żeby mogło decydować o momencie „wypłacenia” swoich oszczędności. Jeśli robi to zbyt często i w rezultacie nie może uzbierać większej kwoty, opracujmy jakiś wspólny plan motywacyjny. Dziecko musi odczuwać, że to jego pieniądze i jeśli je wyda na nieprzemyślane zachcianki, to nie kupi rzeczy istotnej. Tym sposobem będzie uczyło się na własnych błędach.
7. Oszczędzanie w praktyce
Kup gry planszowe lub komputerowe, które poprzez zabawę uczą, jak zarządzać pieniędzmi i majątkiem. Taką grą jest na przykład popularny „Monopol”.
Pokaż na wyliczeniach, jak konkretnie gaszenie światła w pokoju, w którym nikt nie przebywa, zakręcanie kranu w czasie mycia zębów przekłada się na miesięczne i roczne oszczędności. Wspólnie zaplanujcie, na co można taką oszczędność wydać, a potem co miesiąc sprawdzajcie, jak idzie realizacja tego planu.
Szukajcie informacji o zniżkach, promocjach i specjalnych akcjach skierowanych do rodzin i dzieci. Dzięki temu dziecko zrozumie, że czasami warto poczekać np. tydzień lub miesiąc, żeby kupić coś taniej.
Zachęćmy starsze dzieci, żeby szukały możliwości dorobienia do kieszonkowego, np. przez roznoszenie ulotek, dawanie korepetycji, opiekę nad dzieckiem znajomych. Taka praca to nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim zdobywanie doświadczenia w kontaktach z ludźmi, co na pewno przyda się w dorosłym życiu. A i zarobione pieniądze będą inaczej „smakowały”.