Tylko kilka kliknięć i mądrze wybierasz dokładnie to, co interesuje Ciebie i Twoją rodzinę. Ty wyszukujesz, oceniasz i wpisujesz do swojego kalendarza.
Powrót na rynek pracy po drugim urlopie macierzyńskim wcale nie był łatwy. Nie mam tu na myśli potrzeby wczesnego wstawania… Większość z nas, którzy są szczęśliwymi posiadaczami dzieci, doskonale wie, że do 4 roku życia tych istot, nie ma takiego pojęcia jak „późne wstawanie” lub „wyśpię się po imprezie”…zaraz po czym?!?!?!
OK nie jest oczywiście tak źle, ale dla tych co tak mają, przeczytanie takiego stwierdzenia jest mega satysfakcją, że inni też tak mają Znam to uczucie.
Opowieść "z frontu" to tekst napisany przez mamę dla mam. Ku pokrzepieniu serc
Dlaczego nie było łatwo? Bo najprościej na świecie musiałam się zarejestrować w Powiatowym Urzędzie Pracy. No cóż nie da się ukryć „cudowna” instytucja, ale trzeba przyznać, że moja osobista (!!!) pani doradca zawodowy, starała się na ile mogła (dzięki miła kobieto), to znaczy na ile owa instytucja jej „pozwalała” (Pani: mogę pani zaproponować szkolenie „samodzielna księgowa”; Ja: eee nie dzięki, rachunkowość to nie jest sens mojego życia; Pani: ale tylko taki mogę w tej chwili pani zaproponować ). Z racji swojego zawodu, zainteresowań i innych takich, zaczęła mi się rodzić myśl o własnej działalności. Chyba nie wierzyliście, że PUP (w sumie zawsze się zastanawiam czy to przypadek, że mają taki skrót….eeee na pewno ) pomógł mi znaleźć pracę na etacie? Mam nadzieję, że tak nie myśleliście . Siedząc i rozmawiając z tą moją panią doradcą pomyślałam, że fajnie by było stworzyć firmę, która mogłaby być konkurencją dla urzędu pracy. I się zaczęło….
W tak zwanym między czasie (tzn. kiedy rejestrowałam się w urzędzie pracy) znalazłam program unijny „Na Pomoc Pracy”, który był skierowany do osób, które dotknęła redukcja etatów itp., czyli takich jak ja. Program zakładał dwa sposoby wsparcia. Pierwszy: szkolenie i pomoc w znalezieniu pracy oraz drugi: dotacja na założenie działalności. Oczywiście wiecie już, którą opcję wybrałam? Założenie działalności. Napisałam business plan, zapisałam się na szkolenie, dostawałam sporadycznie jakąś ofertę pracy. W każdym razie jako matka dwójki dzieci i żona mojego męża ;) stawałam na rzęsach, żeby tą działalność otworzyć…no ale projektów z mojej branży było jeszcze sześć…no i niestety, nie tym razem. W PUPie (coraz bardziej mam wrażenie, że to jednak nie przypadek!!!) próbowałam zasięgnąć informacji na temat dotacji na otworzenie działalności, ale dostałam odpowiedź o jakimś zabezpieczeniu i czymś tam i stwierdziłam: No dobra Unio, nie chcę Twojej kasy, bo zasypiecie mnie tymi papierami!!! A ja chcę tylko sobie zorganizować pracę!!! pfffff
W Urzędzie Pracy postanowiłam pójść na przeszpiegi i wybrałam się na ichnie szkolenie w zakresie poszukiwania pracy i gdyby nie to, że potrzebowałam jak najwięcej informacji, to po 10 minutach bym wyszła (szkolenie trwało chyba ok.1h). Gdybym nie wiedziała również jak się poruszać po rynku pracy, to bym…dalej nic nie wiedziała. No i to mnie przekonało do tego, żeby się ogarnąć i stworzyć firmę. Wymyśliłam wtedy (i tak pozostało), że moja firma będzie proponować usługi dla i w zakresie:
1. uczniowie – doradztwo zawodowe w celu wybrania odpowiedniego kierunku kształcenia,
2. dorośli – doradztwo zawodowe (zmiana pracy, przebranżowienie itp.), pośrednictwo pracy, szkolenia, przygotowanie do rozmowy kwalifikacyjnej
3. firmy – doradztwo personalne, rekrutacje, szkolenia, kadry-płace, pomoc w tworzeniu działów personalnych, regulaminów itp.
Posiadałam wówczas ponad dziesięcioletnie doświadczenie w procesie zarządzania zasobami ludzkimi, w tym pięcioletnie związane z działem personalnym i prawem pracy, a z wykształcenia byłam managerem bezpieczeństwa. Wiedziałam, że ma zostać uwolniony zawód doradcy zawodowego i nie będę potrzebować dyplomu, aby udzielać porad doradczych, ale jeśli mam oferować takie usługi to dyplom muszę mieć (i już)!!! Jak to się mówi, książki to nie wszystko, zawsze warto kogoś mądrego posłuchać ;). Zresztą chciałam się upewnić czy doradztwo zawodowe to jest dobry pomysł czy się na pewno nadaję (takie momenty też miałam w swoim życiu). Od października 2013 roku rozpoczęłam studia podyplomowe w zakresie Doradztwa Zawodowego z elementami coachingu. Ukończyłam je w czerwcu 2014 roku.
Nieco wcześniej bo 8 grudnia 2013 roku skończył mi się zasiłek dla bezrobotnych i postanowiłam wypisać się z tej instytucji o nazwie PUP. A już 9 grudnia 2013 potuptałam do Urzędu Miejskiego w Gdańsku i zarejestrowałam swoją własną działalność (nie było żadnych werbli i czerwonych dywanów, ani nie stały dziewczynki z kwiatami w kaszubskich strojach…może dlatego, że to moja druga działalność??? Hmm nie wiem ). Zdając sobie oczywiście sprawę, że konkurencję mam nieziemsko ogromną, ale pragnienie pogodzenia pracy z życiem osobistym i domem, samorealizacji i zaspokojenia własnych ambicji było silniejsze. Ja po prostu musiałam!!! Dziś moja firma ma 1,5 roku jest różnie: raz lepiej raz gorzej, ale zawsze jestem „dostępna” dla moich dwóch urwisów, zarówno wtedy gdy są chore jak i wtedy gdy trzeba zobaczyć jakieś niesamowite przedstawienie w przedszkolu czy żłobku. Wybrałam alternatywę dla etatu, choć wiem, że nie mam tylu przywilejów jakie ma rodzic na etacie. Ale za to jestem swoim własnym szefem.
Na mojej drodze stanęli, nazwijmy to „dobrzy ludzie” i pomogli mi otworzyć moją działalność w ten czy inny sposób (szkolenia, studia czy „kubły zimnej wody”, finanse). Nie łatwo jest wrócić do pracy mając przy boku dziecko lub dzieci, ale po to tworzyłam swoją firmę, aby pomóc takim ludziom czasami zmienić pracę, czasami branżę, a czasami pokierować ich na właściwe tory poprzez np. szkolenia czy doradztwo zawodowe. Natomiast jeśli chodzi o pracodawców, to tylko chciałam zauważyć (zapewne wiecie o tym), że rodzice to bardzo dobrzy pracownicy, bo są niesamowicie zorganizowani, są wielozadaniowi (prawie jak roboty kuchenne ), są kreatywni (bajki, stroje na bal przebierańców i różne zabawy same się nie wymyślą) i mają jeszcze wiele innych zalet ;)
Autorką tekstu jest Agnieszka Błażowska, mama pięcioletniej Bianki i dwuletniej Soni. Właścicielka BACULUS Doradztwo Personalne, Zawodowe, Pośrednictwo Pracy, Szkolenia. Jej firma specjalizuje się w dostarczaniu usług z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi (rekrutacja i selekcja, kadry-płace, outplacement, regulaminy w firmie), Doradztwa Zawodowego i Personalnego, Szkoleń. Posiada moc zarażania energią, pasją. Wspiera i pomaga odkrywać potencjał jaki każdy z nas ma w sobie. Uważa, że zmiana jest szansą na poprawę sytuacji a rozwój i samorealizacja w szerszej perspektywie wpływają na sukces całej organizacji. Prowadzona przez nią działalność ma za zadanie wspierać, rozwijać i dostarczać najwyższej jakości usługi z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi.